Polskie common law

Polskie common law

Polskie common law
09.10.2014, 10:57

Ostatnio na jednej z rozpraw „przesyłowych” usłyszałem: „Panie Mecenasie, to nie common law – nie ścigajmy się na orzeczenia”. Oczywiście Sąd miał rację -  źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia.

Jednak mój uśmiech na tą żartobliwą uwagę zniknął tak szybko, jak się pojawił. Zdałem sobie bowiem sprawę, że pomimo zamkniętego katalogu źródeł prawa orzecznictwo odgrywa wręcz prawotwórczą rolę.

Oczywiście, tuzin mądrych głów w jeszcze mądrzejszych słowach wyjaśni mi za chwilę, że tak nie jest bo to, a tamto, ale prawo ma być dla ludzi, a nie dla wąskiego grona specjalistów, które je interpretuje.

Jaskrawym przykładem, kiedy orzecznictwo narzuca interpretację przepisów, czy wręcz tworzy nowe ich brzmienie są właśnie sprawy przesyłowe. Choć instytucja służebności przesyłu znana jest polskiemu porządkowi prawnemu dopiero od 3 sierpnia 2008 r., to jak się okazuje dzięki orzecznictwu właśnie, wcześniej istniała służebność gruntowa odpowiadająca treścią służebności przesyłu! I żeby było ciekawiej, taką służebność można zasiedzieć po upływie odpowiedniego terminu, liczonego od dnia 1 lutego 1989 r. Tu przepisy wskazują, że zasiedzieć służebność można po 20. lub 30. latach, w zależności od tego, czy przedsiębiorca przesyłowy posiadał służebność przesyłu w dobrej lub złej wierze.

Czyli w wariancie najmniej korzystnym dla przeciętnego Kowalskiego, w dniu 1 lutego 2009 r., po nieco ponad pół roku funkcjonowania instytucji służebności przesyłu, przedsiębiorca przesyłowy nabywał przez zasiedzenie (czyli za darmo) służebność przesyłu. Konia z rzędem temu, kto wskaże mi osoby, które do 1 lutego 2009 r. wniosły stosowne pisma do sądu przerywające bieg zasiedzenia.

Co na tą praktykę Trybunał Konstytucyjny? No cóż, niewiele. Trybunał w ostatnim orzeczeniu dotyczącym służebności przesyłu umorzył sprawę zgodności z Konstytucją przepisów umożliwiających zasiedzenie tej służebności w stanie prawnym obowiązującym przed 3 sierpnia 2008 r. (sygn. P 28/13). Jak stwierdził TK przyjmuje się, że „jeżeli określony sposób rozumienia przepisu ustawy utrwalił się już w sposób oczywisty, a zwłaszcza jeśli znalazł jednoznaczny i autorytatywny wyraz w orzecznictwie Sądu Najwyższego bądź Naczelnego Sądu Administracyjnego, to należy uznać, że przepis ten – w praktyce swego stosowania – nabrał taką właśnie treść, jaką odnalazły w nim najwyższe instancje sądowe naszego kraju”. Dalej TK stwierdza, że „oceniając konstytucyjność normy prawnej, uwzględnia zatem jej interpretację przez organy stosujące prawo, jeżeli ma ona charakter: stały, powszechny oraz jednoznaczny.”.

Natomiast co do samej służebności przesyłu Trybunał konstatuje, iż „Nie ulega wątpliwości, że począwszy od uchwały SN z 17 stycznia 2003 r., sygn. akt III CZP 79/02 (OSNC nr 11/2003, poz. 142) przez liczne kolejne orzeczenia, w tym m.in. uchwałę SN z 7 października 2008 r., sygn. akt III CZP 89/08 (Lex nr 458125), orzecznictwo SN nie tylko wykreowało służebność gruntową odpowiadającą treści służebności przesyłu (wprowadzonej do k.c. 3 sierpnia 2008 r.), ale dopuściło także możliwość zasiedzenia przez przedsiębiorstwo przesyłowe powyższej służebności gruntowej przed wejściem w życie art. 305[1] – art. 305 [4]k.c.”.

Co to orzeczenie oznacza dla przeciętnego Kowalskiego? Pewnie jak zwykle pokaże praktyka.

Tyle, że jak dotąd żadne znane mi orzeczenie nie wytłumaczyło jak była kreowana służebność gruntowa i odpowiednio kwestia jej zasiedzenia przed dniem 17 stycznia 2003 r., kiedy jak to ujmuje Trybunał Konstytucyjny „orzecznictwo SN (…) wykreowało służebność gruntową odpowiadającą treści służebności przesyłu.” No cóż, być może kiedyś się doczekam.

Powrót do listy

Masz pytanie?

Zapraszamy do kontaktu przez formularz kontaktowy.